Smażenie na głębokim tłuszczu
nie zdarza mi się częściej niż 2-3 razy w roku. I właśnie nadeszła taka okazja.
Jako, że niedzielny obiad przygotowałam w sobotni wieczór, wczorajsze leniwe
przedpołudnie mogłam poświecić na pączkowy eksperyment. Po raz pierwszy robiłam
domowe pączki i myślę, że nie ostatni. Prawdopodobnie powtórka będzie dopiero za
rok, znowu mniej więcej w okolicy Tłustego Czwartku. Chyba, że wcześniej
najdzie mnie ochota na wypróbowanie jakiegoś nowego nadzienia. Następnym razem praca
na pewno pójdzie sprawniej, ponieważ tym razem działałam na zasadzie prób i
błędów. Na przykład, chciałam się przekonać, czy nadziewać pączusie przed czy
po smażeniu. Część nadzienia zawinęłam w surowe ciasto. Uformowane kuleczki
odłożyłam do wyrośnięcia, a następnie wrzuciłam na gorący tłuszcz. Drugą partię
(większą część) wypełniłam nadzieniem dopiero po usmażeniu, przy pomocy
szprycy. U mnie druga metoda sprawdziła się lepiej, dlatego tę podaję Wam w
przepisie.
Co prawda najpopularniejszą
wersją tłustoczwartkową (i w ogóle) są pączki nadziewane marmoladą, ale
postanowiłam zaszaleć. Do przygotowania nadzienia z ricotty natchnęły mnie
sycylijskie cannoli, których smak próbuję sobie przypomnieć, gdy zamykam oczy.
Moje pączki nie są tak słodkie
jak większość kupnych, a ponadto użyłam nierafinowanego cukru trzcinowego, więc
możemy sobie pozwolić na zjedzenie kilku bez wyrzutów sumienia. Dzięki dodaniu
do ciasta kieliszeczka wysokoprocentowego alkoholu nie nasiąkają olejem jak
gąbka. Proporcje na ciasto podała mi znajoma, choć nie byłabym sobą gdybym ich
nie zmodyfikowała. Za to w procesie przygotowywania masy pomogła mi książka
Cukiernia Lidla – przepisy mistrza Pawła Małeckiego.
************************************************************************************************
************************************************************************************************
No suelo freír más de 2 o 3 veces al año. Justo ayer fue una de estas
ocaciones. En Polonia, el último jueves antes de la cuaresma, es decir el jueves
que comienza el Carnaval, se celebra el Jueves Lardero que consiste basicamente
en comer donuts. Las pastelerías venden cientos o miles de unidades, pero también
hay quien se propone prepararlos por su cuenta. La fiesta de los donuts toca ya esta semana, por lo cual es un momento perfecto para aceptar el desafío. Ya que el almuerzo del domingo
lo había preparado el sábado por la tarde, ayer pude pasar la mañana
experimentando con los donuts. Ha sido la primera vez y seguramente no la
última. Es muy probable que habrá que esperar un año para que vuelva a
prepararlos, a no ser que antes tenga ganas de probar un nuevo relleno.
Seguramente, la próxima vez el trabajo irá mucho más rápido, porque lo he hecho
con el método de ensayo y error. Por ejemplo, quería comprobar si es mejor
rellanar los donuts antes o después de freír. Una parte del relleno lo envolví
con los círculos de pasta y formé unas bolitas ligeramente aplastadas. Las dejé
en reposo y freí. Otra parte de los donuts (la mayoría) los rellené, con ayuda
de una jeringa de cocina, cuando ya estaban fritos. El segundo método fue
mejor, por lo cual os lo describo en la receta.
Aunque la versión más común son los donuts rellenos de mermelada, yo
quería arriesgarme. Para rellenarlos con ricotta me inspiraron los cannoli de
Sicilia, cuyo sabor intento recordar cuando cierro los ojos.
Mis donuts no están tan dulces como los compardos. Además, utilicé el azúcar de caña no refinado, por lo cual nos podemos permitir comer unos cuantos, sin remordimientos. Gracias a un chupido de vodka que se pone a la masa, los donuts no chupan el aceite como una esponja. Las proporciones de la pasta me las ha dado una amiga, pero si no los hubiera modificado no sería mi misma. Por otro lado, un libro de recetas llamado (en traducción) La pastelería de Lidl- recetas del chef Paweł Małecki, me ha servido para consultar los siguientes pasos de la preparación.
Mis donuts no están tan dulces como los compardos. Además, utilicé el azúcar de caña no refinado, por lo cual nos podemos permitir comer unos cuantos, sin remordimientos. Gracias a un chupido de vodka que se pone a la masa, los donuts no chupan el aceite como una esponja. Las proporciones de la pasta me las ha dado una amiga, pero si no los hubiera modificado no sería mi misma. Por otro lado, un libro de recetas llamado (en traducción) La pastelería de Lidl- recetas del chef Paweł Małecki, me ha servido para consultar los siguientes pasos de la preparación.
Przygotowanie
1) W miseczce
rozkruszamy drożdże, dodajemy łyżkę cukru i mieszamy, aż powstanie płynna
jednolita masa. Dolewamy lekko podgrzanego mleka (max. 37ºC), dosypujemy kopiastą
łyżkę mąki i łączymy, energicznie mieszając, aby nie powstały grudki. Rozczyn
przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 20 minut do wyrośnięcia.
2) W tym czasie w
dużej misce ubijamy jajko i żółtka z resztą cukru.
3) Do ubitych
jajek dodajemy ziarenka z laski wanilii, sól, sok i skórkę z cytryny oraz
alkohol.
4) W małym
rondelku rozpuszczamy masło i odstawiamy do przestygnięcia.
5) Przesiewamy 500g
mąki i powoli dodajemy ją do jajecznej masy. Dolewamy wyrośnięte drożdże i
wyrabiamy masę ręką do połączenia składników. Na końcu dodajemy roztopione i przestygnięte masło (nie może być ciepłe, aby nie zabić drożdży). Ponownie
wyrabiamy ciasto, aż zacznie odklejać się od rąk. W razie konieczności
dosypujemy odrobinę mąki.
6) Gotową masę
oprószamy mąką, przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do
wyrośnięcia. Czas wyrastania zależy od warunków (30-60min). Ciasto powinno
podwoić swoją objętość.
7) W tym czasie
przygotowujemy nadzienie: do miseczki wkładamy 500g ricotty, 200g cukru pudru, ziarenka
z laski wanilii, skórkę i sok z cytryny. Mieszamy do połączenia składników. Wkładamy
do lodówki.
8) Wyrośnięte
ciasto ponownie zagniatamy i dzielimy na 2 części. Każdą rozwałkowujemy na
placek o grubości 1 cm i wykrawamy z niego krążki o średnicy 7 - 7,5 cm. Układamy je na
arkuszu pergaminu, przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 20
minut.
9) W dużym
garnku rozgrzewamy 1 litr oleju do temperatury 160ºC – 180ºC. Aby sprawdzić czy
olej jest odpowiednio rozgrzany, możemy wrzucić kawałeczek ciasta lub skórki od
chleba.
10) Smażymy pączki
na średnim ogniu przez około półtorej minuty z każdej strony.
11) Wykładamy je
na papierowy ręcznik, aby ociekły z tłuszczu.
12) Nakładamy masę
z ricotty do szprycy i od spodu nadziewamy każdego pączka. Dekorujemy
cukrem pudrem.
Preparación
1) Desmenuzamos la levadura fresca en un bol y
echamos una cucharada de azúcar. Removemos
hasta conseguir una mezcla líquida y homogénea. Vertemos
leche tibia (max. 37ºC), agregamos una cucharada colmada de harina y unimos los
ingredientes, removiendo enérgicamente, para que no se crean grumos. Tapamos
con un trapo limpio y dejamos en reposo durante 20 minutos, hasta que la
levadura se active.
2) Mientras tanto batimos un huevo y tres yemas con
el resto de azúcar.
3) A los huevos batidos añadimos las semillas de
vainilla, sal, alcohol, piel y zumo de limón.
4) En una cazuela pequeña derretimos la mantequilla
y dejamos que se enfríe.
5) Tamizamos 500g de harina y poco a poco vamos echándola a la masa. Agregamos la levadura
activada y amasamos con una mano hasta conseguir una bola de pasta homogénea. Al
final, añadimos la mantequilla derretida y fría (no puede estar caliente porque
desactivará la levadura). Volvemos a amasar con una mano, hasta que la masa deje
de ser pegajosa. Si es necesario, añadimos un poco más de harina.
6) Espolvoreamos la masa lista con un poco de
harina, tapamos con un trapo y dejamos en reposo en un sitio cálido. La masa
debe duplicar su tamaño. El tiempo puede variar entre 30-60min, depediendo de
las condiciones.
7) Mientras tanto preparamos el relleno: en un bol
ponemos 500g de risotta, 200g de azúcar glas, semillas de vainilla, piel y zumo
de limón. Mezclamos los ingredientes y metemos el relleno listo en el
frigorífico.
8) Volvemos a amasar la pasta y la dividimos en dos.
Extendemos cada parte con un rodillo hasta que la masa tenga 1cm de grosor y recortamos
círculos de 7 - 7,5 cm de diámetro. Ponemos los círculos de pasta encima de una
hoja de pergamino, los tapamos con un trapo y dejamos en reposo durante 20
minutos.
9) En una
olla grande calentamos 1 litro de aceite hasta 160ºC – 180ºC. Para comprobar
si el aceite está lo suficientemente caliente para freír, podemos echar a la olla un
trocito de la masa o de corteza de pan.
10) Freímos los donuts a fuego medio, cada lado durante un minuto y medio, aproximadamente, hasta que estén bien dorados.
11) Los sacamos y ponemos sobre servilletas o papel
absorbente.
12) Ponemos la ricotta dentro de una jeringa de
cocina y inyectamos el reyeno a todos los donuts. Servimos
espolvoreados con azúcar glas.
o mamo!!! ależ to przepysznie wygląda :D
ReplyDeleteSmakuje też zacnie :)
ReplyDelete